Header photo Trigger
2020-09-28 Pożegnania << powrót do listy

Przychodzi taki czas, że trzeba pożegnać przyjaciela... a chyba najsmutniejszy jest wtedy, gdy żegnam się z psem, którego wychowałam od urodzenia. Odbierałam poród, masowałam by maluch złapał pierwszy oddech, przystawiałm do sutka, żeby złapał pierwszy łyk matczynego mleka... 

Odeszła 7 września, była tylko osiem lat ze mną. Cierpiała na koniec bardzo, słyszałam nocą jak płacze pod tarasem... kilka miesięcy na przeciwbólowych, by jej ulżyć ale żeby była choć te dwa trzy miesiące dłużej. 

Minął prawie miesiąc a ja i tak wzrokiem szukam jej na ogrodzie. Czasami jeszcze znajduję jej futro... została pusta buda i pustka w sercu. 

Żegnaj mój Grubasku, teraz jesteś ze swoją mamą Celmą.